Problemy żołądkowe. Prozaiczną przyczyną, dlaczego nie powinno się ćwiczyć zaraz po posiłku jest kwestia związana poniekąd ze złym samopoczuciem, które w sytuacji ekstremalnej może doprowadzić do wymiotów. Może pojawić się też uczucie zgagi oraz refluks, a także inne zaburzenia przewody pokarmowego prowadzące do biegunek. Takie mamy czasy, że większość osób, dla zachowania zdrowia i sprawności, po prostu musi trenować. Nie każdy ma potrzebę by wyglądać rewelacyjnie ale niestety kwestia często sprowadzi się do tego żeby nie wyglądać tragicznie. Wystarczy popatrzeć na ulicy na osoby po 30 roku życia. Jak duży procent z nich ma nadwagę ? Niestety przy dzisiejszej jakości jedzenia i siedzącemu trybowi życia (w pracy i w samochodzie), nie dość że trudno zachować szczupła sylwetkę to jeszcze systematycznie obniża się nasz poziom sprawności. Niestety treningi bywają ciężkie więc oczywiście pojawiają się może być lekarstwem na to wszystko. Czy jest ono mniej ważne niż nauka w szkole ? Moim zdaniem obie te rzeczy są niezbędne. Różnica jest w tym, że uczyć się musimy, a trenować nie. Nie licząc oczywiście zajęć wf-u, które zazwyczaj są jakie są i łatwo ich – jak to z nimi jestDziś wiele osób jest świadomych jak ważne jest trenowanie. Nie wiele jest jednak takich, które robią to chętnie. To w końcu ciężki wysiłek fizyczny i nie mówię tu o lekkim kardio, które trudno nazwać prawdziwym treningiem choćby dlatego, że efekty będą bardzo mizerne i krótkotrwałe, a w przypadku tak zwanego ‘niedzielnego biegania’ możemy nawet pogorszyć zamiast poprawić naszą że chcemy być w porządku przed samymi sobą nie przyznamy, że po prostu nam się nie chce iść na trening i ciężko na nim pracować. Wynajdujemy wymówki, które zazwyczaj są rzeczywiście jedynie wymówkami. Oto niektóre z nich i moje zdanie na ich tych, którzy nie mają problemów z motywacją dobrze się nada ten artykuł : Jak trenować żeby mieć efekty Najczęstsze wymówki – nie mam czasu na trening Czasem jest to prawda. Niektóre zawody wymagają tak dużego zaangażowanie, że ludzi pracują w nich prawie całą dobę. Czasem powodem jest po prostu pracoholizm i tu trzeba by wyznaczyć priorytety ale to już nie rola dla ponad 99% przypadków czas się znajdzie. Jego brak to prawie zawsze wymówki albo słabe zarządzanie. Żeby robić postępy zazwyczaj wystarczają nawet dwa (porządne !) treningi w tygodniu. Jeśli nawet to będzie niemożliwe zróbmy chociaż jeden na podtrzymanie formy.>Dziś siłownia jest prawie na każdym rogu. Argument, że stracimy za dużo czasu na dojazd raczej nie przejdzie. Wiele jest też klubów całodobowych. Gdy nie znajdziemy czasu w tygodniu pozostaje weekend. Jeśli nie damy rady po pracy możemy iść przed itd. Trening krótki i intensywny również będzie skutecznym rozwiązaniem i nawet nie musimy iść na siłownię. Czasem 20 minut biegowych interwałów po parku wariant moim zdaniem optymalny, czyli 3 treningi siłowe i jeden interwałowy w tygodniu musimy na to poświęcić łącznie około 7 godzin licząc z dojazdem i kąpielą. Czy naprawdę tyle nie mamy ? Ile w tygodniu godzin oglądamy telewizję ? Czy nie lepiej poświęcić tyle czasu żeby dobrze wyglądać i uniknąć w przyszłości większej ilości godzin spędzonych u lekarzy i rehabilitantów ? Każdy musi zdecydować za bym wszystko zaplanował za Ciebie?Jeśli jesteś z Warszawy to zapraszam Cię serdecznie na treningi personalne ze mną! Rozpiszę każdy trening pod Twoje możliwości, nauczę Cię techniki i poprowadzę progresję. Tak wszystko zaplanuję, że osiągniesz swoje cele treningowe w najkrótszym czasie, przy zachowaniu pełnego bezpieczeństwo podczas treningów. Zadzwoń i umów się już dziś! Próbny trening gratis! Trenujemy w siłowniach CityFit przy rondzie ONZ i rondzie Wiatraczna. KONTAKTNie lubię ćwiczyć na siłowniA ja nie lubiłem uczyć się matematyki, tylko co z tego ? Różnica jest w tym, że matematykę zdać trzeba ale w życiu raczej damy radę bez niej (chyba że ktoś nie umie liczyć 😉 ). Do treningu raczej nikt nas zmuszać nie będzie ale nie trenowanie dla większości skończy się po prostu sprawa, że w większości przypadków jakakolwiek aktywność fizyczna będzie lepsza niż żadna. Typowy trening siłowy sprawdzi się zdecydowanie najlepiej jeśli chcemy ukształtować sylwetkę ale dla zachowania ogólnej sprawności i niskiego poziomu tkanki tłuszczowej inne formy również mogą być efektywne. Nie lubimy podnosić dużych ciężarów – idźmy na zajęcia fitness. Nie chcemy przychodzić na siłownię – idźmy na basen. Chcemy poprzebywać na świeżym powietrzu (w Warszawie słowo ‘świeżym’ musi być w cudzysłowie;) ) – pobiegajmy interwały po każdy rodzaj treningów trzeba jednak zadbać by były one wykonywane prawidłowo. Nie chcemy przecież bardziej sobie zaszkodzić niż stać mnie na siłownięMoże nie wiele osób tak powie ale jeszcze zdarza mi się coś takiego usłyszeć. Dzisiaj konkurencja jest duża, a karnety są naprawdę tanie. W dobrych warszawskich klubach ceny wahają się zazwyczaj od 70 do 120 pln za miesiąc. Jeśli ktoś ma w pracy kartę multisport albo podobną – trenuje za darmo. Chyba widać, że majątek to nie jest. Inna sprawa, że dzięki treningom będziemy wyglądać lepiej i mieć więcej energii i pewności siebie – dzięki czemu długofalowo zarobimy więcej. To oczywiście już dłuższa kwestia i nie będę się tutaj nad tym osoba, która mówiła mi że nie stać ją na siłownie, wydaje przez dwa dni więcej pieniędzy na śmieciowe jedzenie niż kosztuje miesięczny karnet do siłowni średniej klasy. Czasem warto po prostu z czegoś zrezygnować. Zyskamy i pieniądze i mam predyspozycji do sportuI co z tego ? Ja również nie mam do treningu siłowego ale jednak trenuję od kilkunastu lat. Każdy może wyglądać dobrze i kwestia tylko jak wiele czasu mu to zajmie. Jesteśmy w o tyle komfortowej sytuacji, że nie startujemy w zawodach. Nie musimy się z nikim ścigać. Wiem, że łatwiej o motywację gdy mamy lepsze wyniki od innych ale trenując i tak będziemy dużo lepsi niż ponad 99 % społeczeństwa. Jedyna słuszna droga to po prostu zrobić ze sportu część życia. Jeśli trenujemy prawidłowo to wcześniej czy później będziemy bardzo usatysfakcjonowani naszym wyglądem i stanem mi się zmotywować do ćwiczeńTo moim zdaniem zdecydowanie najgorsza możliwa wymówka. Nie ma czegoś takiego ! Nie można zwalać na brak motywacji. Ci dla których trenowanie jest pasją mają łatwiej ale i tak z czasem przyjdzie wypalenie i po prostu zadanie i trzeba je wykonać. Wymówki nie mają żadnego sensu ! Można zrobić lżejszy trening ale nie można go nie zrobić (pomijając oczywiście sytuacje gdy jesteśmy poważnie chorzy). Czy zdarza Wam się nie pójść jakiegoś dnia do pracy, bo nie macie motywacji ?Stan zdrowia nie pozwala mi trenowaćPoza rzadkimi skrajnymi przypadkami, trening poprawi nasz stan zdrowia zamiast go pogorszyć. Oczywiście trzeba uważać. Jeśli jesteśmy po kontuzji to musimy ćwiczyć tak żeby wzmocnić struktury przy kontuzjowanym miejscu, a nie odnowić uraz. W wielu przypadkach będzie tu niezbędna pomoc lekarz i rehabilitanta, jednak dzięki odpowiednim treningom dużo szybciej odzyskamy pełnie sprawności planujesz rozpocząć treningi na siłowni? Nie bardzo wiesz jak się do tego zabrać?A może trenujesz już jakiś czas ale ciągle nie czujesz się pewnie w swoim fitness klubie?Ten ebook jest dla Ciebie?Jest to przewodnik po siłowni ale znajdziesz tutaj też opis całego procesu – od wyboru i zapisania się na siłownię, do odbycia pierwszych ebook sprawi, że będziesz wiedzieć co masz robić!Pobierz bezpłatnie już dziś!POBIERZ EBOOKWymówki – podsumowanieWłaśnie z takimi wymówkami ja spotykałem się najczęściej. Znacie ich więcej ? Dajcie znać w jedna banalna kwestia na koniec. Przestańmy wreszcie szukać tych cholernych wymówek i idźmy trenować!!! Efekty zdecydowanie są tego warte, a wymówki są dla słabych ! Taka jest potrzebujesz dodatkowej pomocy i masz do mnie pytanie odnośnie treningu, pisz śmiało w wiadomości tutaj : FacebookChętnych na treningi personalne ze mną, jak zawsze, zapraszam do siłowni CityFit w Warszawie. Zadbam o to by nie zabrakło Ci motywacji do regularnego

iść na siłownie, mam 19 lat, 178 cm, 77 kg. Jestem strasznie słaby, nigdy w życiu nic nie ćwiczyłem ani nie uprawiałem sportów i boje się że mnie tam wyśmieją i wszyscy będą się na mnie patrzeć jak na d****a, np. źle coś będę podnosił albo malutko założe na gryf czy coś : (. Na siłowni są jacyś trenerzy którzy mi

O tym, co zrobić, kiedy dziecko chce zrezygnować z zajęć, które wcześniej sprawiały mu frajdę, i czy w piłce nożnej najważniejsze jest strzelanie bramek, rozmawiają Alicja Niewęgłowska i Maria Majewska, mamy i trenerki Familylab. Maria Majewska: Mój syn chciał chodzić na piłkę nożną. Zapisałam go do klubu, co wcale nie było takie łatwe. Musiałam mu kupić klubową torbę, skarpetki i bluzę. A po dwóch miesiącach Stasiek powiedział, że nie lubi, nie chce i nie będzie tam chodzić. Alicja Niewęgłowska: No cóż, mogę mu pogratulować, bo przynajmniej wie, czego chce, a czego nie. My jakiś czas temu byliśmy na wakacjach ze znajomymi, których syn grał w piłkę w takim klubie. Naszemu synowi bardzo się to spodobało i powiedział, że też chce spróbować. Zapisaliśmy go do klubu, w którym było już kilku jego kolegów z sąsiedztwa i ze szkoły. Ale zauważyliśmy, że dla niego fajne jest bycie w grupie z dzieciakami, ruch, bieganie i obserwowanie przyrody podczas treningów na boisku, natomiast sama piłka nożna nie jest jego wielką pasją. Na szczęście mieliśmy mądrego trenera, który nie wywierał presji na dzieciaki. Część z nich była mocno zaangażowana w kopanie, a część nie. Pod koniec drugiego roku trenowania okazało się jednak, że niektórym chłopakom bardzo zależy na wygrywaniu meczów, rozgrywek i turniejów. Mój syn usłyszał parę razy – nie od trenera, ale od rówieśników – że nie jest wystarczająco dobry. Zaczął się powoli wycofywać i nie jeździł na część meczów, mimo że trener cały czas powoływał wszystkich zawodników i każdy zawsze wchodził na boisko. Maria: Co zrobiłaś? Alicja: Pytałam, czy chce chodzić na piłkę, a on odpowiadał, że nie wie. Mówiłam: „Masz tam kolegów, ale widzę, że już nie chodzisz tam tak chętnie”. A on: „Jeszcze raz pójdę, ale jak mi znowu coś powiedzą, to już rezygnuję”. Bardzo się tym denerwowałam, bo chciałam go chronić, ale nie zamierzałam podejmować za niego żadnej decyzji. On z kolei też nie chciał, czy może nie umiał jej podjąć. Im bardziej naciskałam, im częściej o tym mówiłam, tym bardziej on się wycofywał z relacji i rozmów ze mną na ten temat. Oczywiście nie załapałam tego, że on nie chce sam podjąć tej decyzji… Na szczęście jego tata to zrozumiał i powiedział: „Słuchaj, możesz grać w piłkę do końca listopada, bo za ten miesiąc już zapłaciliśmy. Możesz wybierać, czy chcesz iść na trening, czy nie. Ale od grudnia już nie będziesz chodził”. I nagle mój syn odetchnął i poczuł ulgę. Poszedł jeszcze na jeden trening, na którym zresztą świetnie się bawił. Maria: Bo ktoś mu zdjął ogromny ciężar z pleców… Alicja: A potem syn nam jeszcze powiedział, że się bardzo cieszy, bo ma teraz dwa popołudnia w tygodniu wolne i będzie mógł zapraszać kolegów albo ich odwiedzać. A dla niego to jest właśnie najważniejsze. Ta historia pokazała mi to, co niby wiem, ale jednak zapomniałam – że powinnam obserwować i słuchać uważnie moich dzieci. Maria: Ja też miałam dylemat, co zrobić ze Staśkiem. To historia trochę podobna do twojej, bo kiedy obserwowałam syna na treningach, miałam wrażenie, że piłka w ogóle go nie interesuje. Kiedyś go po prostu o to spytałam i usłyszałam: „Wiesz, mamo, bo mnie to w ogóle nie bawi, żeby o tę piłkę walczyć. Oni się tam kopią po nogach, a ja idę pobiegać. Nie lubię tej presji i tego, że musimy wygrać”. No i go wypisałam. On oczywiście dalej chodzi w tych klubowych ubraniach i lubi to. A ja się dowiedziałam, że nie pasuje mu sport oparty na rywalizacji, że woli się po prostu wybiegać. Muszę jednak przyznać, że w tym klubie trener wywierał na dzieciaki dużą presję. Sama się go trochę bałam. Ale też myślałam, że takie treningi nauczą syna jakichś zasad, np. że chodzi o współpracę i nie można się spóźniać. Miałam też taką koncepcję, że to fajne męskie spotkania, a ja nie mogę mu dać takich doświadczeń, bo jestem matką i nigdy nie będę ojcem. Alicja: No i to jednak był pomysł twojego syna, żeby na tę piłkę chodzić. Maria: Tak. Ale już wcześniej widziałam sytuację, która dała mi dużo do myślenia. Akurat mieliśmy jechać na trening, kiedy moja najmłodsza córka zasnęła. Była zima, musiałam ją ubrać w kombinezon i włożyć w fotelik-nosidełko. Wiadomo, wydarzył się cały ten koszmar – ty się spieszysz i denerwujesz, małe dziecko budzi się i płacze, syn się stresuje, że się spóźnimy. Okazuje się jeszcze, że trening jest przeniesiony w inne miejsce, więc w ostatniej chwili wpadamy do szatni. Przebieramy się, wbiegamy na salę gimnastyczną i wtedy trener mówi, że już nie możemy wejść, bo od pięciu minut trwa rozgrzewka, a na treningi nie można się spóźniać. I że sobie możemy jechać do domu. Ja wtedy poszłam do szatni i się popłakałam, że nie dałam rady. I było mi tak żal Staśka, bo on też się popłakał. Wtedy pierwszy raz zastanowiłam się poważnie, po co nam to właściwie? Nie brakuje nam przecież stresu w życiu, a jeszcze sami go sobie dokładamy. Potem zaczęłam obserwować treningi i zobaczyłam, że im większa była presja, tym mój syn bardziej biegał po boisku, a mniej za piłką. Alicja: My mieliśmy fantastycznego trenera, ale rodzicom trudno było nie naciskać na dzieci. Pamiętam, jak po meczu, który nasza drużyna przegrała, jedna z mam powiedziała: „Ale u nas w ogóle nie ma napastnika!”. A oni mieli wtedy po siedem lat. Pomyślałam – o co tutaj właściwie chodzi? Maria: No właśnie, bo to chyba ma być rozrywka dla dzieciaków? Czy ja czegoś nie rozumiem? Może powinna być drużyna dla matek i ojców? A tak serio – naprawdę warto się pochylić nad tym, o co nam, rodzicom chodzi, kiedy zapisujemy dziecko na takie treningi i o co chodzi naszym dzieciom, gdy chcą, a potem przestają chcieć brać w nich udział. Alicja: I dlatego nie ma jednej dobrej odpowiedzi na pytanie, co zrobić, kiedy moje dziecko nie chce już chodzić na piłkę nożną, taniec czy karate. Bo trzeba się zastanowić, co mnie – rodzicowi – robi to, że ono chce zrezygnować. I dlaczego dziecko chce zrezygnować? Może po prostu mu się znudziło po dwóch miesiącach i już? A może to coś całkiem innego? Autorka/autor Alicja Niewęgłowska i Maria Majewska Alicja Niewęgłowska jest trenerką Familylab. Prowadzi seminaria i warsztaty dla rodziców i pedagogów w oparciu o podejście Jespera Juula. Jest mamą Aleksandra i Natalki. Marysia Majewska jest antropolożką kultury, terapeutką neurologopedką, matką trójki dzieciaków i trenerką Familylab. Lubi być z ludźmi, pracować z nimi, bawić się i gotować dla nich. Po prostu lubi ludzi. Jej idolką od zawsze jest Pippi. Teraz Maria realizuje swoje największe marzenia i działa w edukacji. Zobacz wszystkie artykuły

Nie chce ćwiczyć, bo Mamy 3h wf pod rząd, który jest strasznie nudny i monotonny. Gramy zazwyczaj w ręczną lub kosza, a ja nie nie potrafię i nie lubię. Klasa ma zazwyczaj do mnie pretensje. Ogólnie mam złe relacje z klasą, a wf to tylko pogarszają. Nawet gdy nie miałam problemów z klasą to nigdy nie przepadałam za wf.
Każdy kto próbuje wnieść do swojego życia promyk aktywności zmaga się z tym zdarzeniem. Zdarzeniem, którym jest trening, który się nie odbył.. a konkretniej trening, w którym nie wzięliśmy udziału. Od początku istnienia bloga zwracam Waszą uwagę na to, że w życiu trzeba się przejmować tylko tym, na co mamy wpływ i jeśli już podejmujemy jakieś decyzje to potem musimy umieć żyć z nimi w zgodzie. Jedną z takich decyzji jest właśnie „iść czy nie iść na trening”, a odpowiedź wbrew pozorom nie zawsze jest oczywista jak mogłoby się wydawać. (wpis dla osób, które nie są wyczynowcami i nie muszą/chcą walczyć o podium… dla nich nie ma treningów, które się nie odbyły… ale o tym kiedy indziej) 3 powody rezygnacji Jeśli chcemy by nasza styczność ze sportem/aktywnością trwała długo – i była nakręcana solidną wewnętrzną motywacja – bardzo ważne jest by ustalić – dlaczego tak naprawdę nie poszliśmy na dany trening. Na potrzeby tego wpisu chciałbym zaproponować 3 rodzaje powodów rezygnacji: Kwestie zdrowotne Sytuacje życiowe Brak motywacji Kwestie zdrowotne to wszystkie kontuzje, grypy, zmęczenia materiału itp. Te pierwsze łatwo poznać bo jak jesteś chory czy masz kontuzję to przeważnie jest to niepodważalnie. Kwestia zmęczenia materiału to kwestia znajomości swojego organizmu. Kiedy organizm jest przemęczony jest bardziej podatny na różnego rodzaju wirusiki i tak np można złapać „zimno” czy wszelkiego rodzaju afty, ew poczuć się przeziębionym w środku lata. Ja wyczuwam zmęczenie przez skórę na twarzy (robi mi się nagle taka ultra sucha i jednocześnie mam spierzchnięte usta) a czasem przez duże wahania temperatury ciała. To są indywidualne sygnały, które każdy musi poznać u siebie sam. Ja wiem, że jak mam taki alert to muszę przystopować i dać sobie odpocząć bo inaczej mnie rozłoży. Sytuacje życiowe to wszystko co się dzieje wokół nas, na co nie koniecznie mamy wpływ a co ma dla nas w życiu jakąś wartość i priorytet. Nagły projekt do pracy, możliwość spotkania się z bliskimi czy akcje typu brak ciepłej wody w środku zimy a tym samym brak możliwości wykąpania się po treningu… no różnie bywa, przerabiałem wszystko i to co chcę zaznaczyć to to, że takie sytuacje mają prawo mieć miejsce i powinniśmy przy nich bezproblemowo odpuszczać trening i nie tracić czasu na zastanawianie się co teraz będzie. Stres w ich przypadku tylko pogarsza sytuację. Brak motywacji to tak naprawdę bardzo duże uogólnienie. Brak chęci, brak sił, brak pomysłu i tak zwane niechcemisienie to ta grupa powodów, z którymi jako jedynymi powinniśmy spróbować powalczyć. Często przegrywamy bo np. mylimy brak sił z kwestiami zdrowotnymi.. podczas gdy to wcale nie kwestia osłabienia tylko braku wzmocnienia – wbrew pozorom to nie to samo – poprzez np odpowiednią dietę. Jak sobie radzić? Zacznijmy od tego, że regeneracji nigdy za wiele. Regeneracja jednak to czas MIĘDZY treningami 🙂 Trzeba mieć co regenerować i „po czym”. Także nie rób z regeneracji stylu życia, ale jeśli już masz się regenerować to… Korzystaj. Obojętnie od powodu – jeśli już nie idziesz na trening to wykorzystaj ten czas sensownie. Taka przerwa w treningu jest trochę jak samotne wagary z Twoich ulubionych lekcji. Jeśli już zamierzasz się z nich zerwać to dopilnuj, żebyś w ich czasie nie siedział samotnie w domu przed komputerem bezsensownie klikajac myszką po ekranie. Niech coś się dzieje. Zaplanuj sobie ten czas tak, żebyś po nim mógł się cieszyć, że byl to czas wykorzystany. Nie tylko treningiem człowiek żyje. Przerwa w treningu to też dobra pora zorientować się, jak tam inne sfery w naszym życiu. Może warto byłoby sobie coś przypomnieć, odświeżyć stare pasje czy znajomości. Dobrze jest mieć coś „poza” co będzie odskocznią. Nawet jeśli trening sam w sobie jest odskocznią to żeby był w tej roli skuteczny raz na jakiś czas musisz i jemu odpuścić. Inaczej się przyzwyczaisz, złapiesz rutynę i zacznie się stagnacja. Także jeśli już rezygnujesz z treningu to zadbaj by przez cały ten czas „przerwy” nie został zmarnowany na „żałowanie” czy nawet myślenie o treningu. Strasznie współczuje tym wszystkim, którzy jak nie mogą pobiegać to potem leją strumień gorzkich łez bo nie wiedzą co ze sobą zrobić 🙂 Jeśli nie możesz bo powód 1 lub 2 – to nie masz na to wpływu więc nie warto się przejmować. Jeśli nie możesz bo 3 …. Przypomnij sobie, po co to wszystko. Jeśli rezygnujesz z treningu z powodu numer trzy to znaczy, że zapomniałeś albo nie wiesz – po co to wszystko. Może Tobie pasuje tak jak jest? Może wcale nie masz potrzeby nic zmieniać, poprawiać, stawać się lepszym/sprawniejszym/zdrowszym? A może po prostu ustalony wcześniej cel nie ma już dla Ciebie takiej wartości? Zastanów się i podejmij decyzję (iść czy nie iść). Cokolwiek jednak postanowisz… Miej czystą głowę. Czasem złe myśli potrafią zmęczyć bardziej niż trening interwałowy. Nie odpoczniesz mając w głowie niepokój, lęk czy czując po prostu obrzydzenie wobec siebie i swojego lenistwa. Lenistwo nie jest obrzydliwe. Powiedziałbym wręcz, że bywa niesamowicie urocze. Docenić Zmęczenie Na motywację bardzo mocno wpływa pewność siebie ale o tym mam już kolejny wpis „w przygotowaniu” no i niestety, nie da się tego opisać w jednej notce… musicie mi zatem wybaczyć ale dziś nie rozpiszę się w tej kwestii za bardzo. U mnie działa to tak Ja mam kilka planów awaryjnych, dzięki którym potrafię zerwać się przed 5tą czy zrobić mocny ciężki trening mimo bardzo ciężkiego dnia. Nadal jestem pracoholikiem więc mam milion rzeczy, o których mogę myślec by nie traicć czasu na zamartwianie się „pominiętym treningiem” ale mam świadomość, że owe pominięcie miało miejsce. Co jest ważne to to, że NAUCZYŁEM SIĘ NIE ŻAŁOWAĆ. Dzięki temu znacznie szybciej wracam do planu treningowego bo po prostu nie pozwalam emocjom marnować mojego czasu. Kolejną ważną kwestią jest to, że w różnych chwilach stosuję wobec swojej motywacji różne „chwyty”. Wiem kiedy co na mnie zadziała i staram się dobrać motywatory wedle potrzeby sytuacji. Kilka przykładów: Jeśli brak mi sił bo po prostu brak mi sił, fizycznie brak mi sił, to czasem zarzucam sobie paczkę żelków a czasem kawusię. Działa to na dwa sposoby – pierwszy to sposób naturalny, czyli cukier robi swoje albo kofeina robi swoje. Drugi sposób wchodzi, jeśli pierwszy nie zadziała (bo czasem cukier/kofeina to za mało) a mianowicie mówię sobie „no nie, teraz to już wypadałoby bo Ci pójdzie w boczki” albo „no to albo poćwiczysz albo dziś nie zaśniesz” (w przypadku kawusi). Jeśli brak mi chęci bo np ległem na kanapie i oglądam serial to czasem zsuwam się z niej na ziemię i zaczynam się rociągać dalej oglądając telewizję. Powoli krok po kroczku zaczynam się ruszać ale na tyle „dyskretnie” żeby głowa nie zanotowała, że ja już się wcale nie wyleguję tylko zaczynam się ruszać 🙂 bardzo często działa A jeśli nawet tego mi się nie chcę to stosuję broń większego kalibru…czytam Wasze komentarze, sprawdzam Wasze postępy i po chwili wszystko wraca. Jak mówiłem w ostatnim wpisie, znacznie łatwiej walczyć o siebie dla kogoś. A ja po takiej dawce motywacji od Was wiem, że robię to nie tylko dla siebie. Czasem zagaduję do innych i pytam jak ich trening i motywuje się tym co mi odpiszą. Niektórym mówię wprost, że nie mam jakoś sił się zwlec a innych po prostu wypytuję o ich działania a potem czuję wewnętrzną potrzebę „dania przykładu” 🙂 Takich sposobów mam znacznie więcej i staram się je miksować. Nie używać tych samych każdego dnia bo zwyczajnie się do nich przyzwyczaję i staną się częścią rutyny lenistwa… Czasem po prostu nie Istotne jest to, że ja się nie boję siebie. Ufam sobie i szanuję swoje decyzje. Jeśli powodem mojego NIE trenowania jest #3 to mówię „ok, skoro tego chcesz to niech tak będzie„. Dzięki temu nie wprowadzam do swojego życia niepotrzebnych napięć, stresów i demotywatorów. Odmówienie sobie treningu (raz na jakiś czas) z lenistwa to wyższy stopień wtajemniczenia. Strasznie ryzykowna gra, która dla wielu kończy się podważaniem sensu wszystkiego…i siebie. „Ja pi***, nie nadaję się do tego, nie potrafię nawet pójść na krótkie wybieganie” I tak mija trening, drugi i nagle człowiek uznaje, że teraz to już mu się nie opłaca. Traci pewność siebie.. a utrata tej jest gorsza niż kontuzja. Łatwiej wyleczyć kolano niż odzyskać pewność siebie po serii czegoś co uznajemy za swoją porażkę. Ja lenistwa nie uznaję za porażkę. Dla mnie lenistwo jest częścią tego jak działa człowiek i jest jedną z tych słabości, która w efekcie…daje regenerację. Lenistwo jest też wyzwaniem. Jeśli się dobrze nad tym zastanowić lenistwo jest też często JEDYNYM powodem, dla którego ludzie w ogóle myślą o pracy nad swoją głową. Nie jestem doskonały. Doskonale sobie zdaję z tego sprawę. To nie jest tak, że nie pójdę na trening i mam święto leżingu. Nie, przez chwilę czy dwie jestem zły. Denerwuję się, coś mnie nosi ale to dlatego, że organizm był gotowy na ogień ale głowa nie koniecznie. Potrafię to szybko zauważyć i przełączyć się na tryb odpoczynku. A jak zrezygnuję z niego bo jednak wolę się poruszać? Super. O to chodzi. Obojętnie od decyzji ważne jest by zachować zimną krew i spokojną głowę. Ważne jest by nie bać się przerw. By szanować swoje decyzje, swój organizm i swoją głowę. Jeśli podejmujesz jakieś decyzje to nie trać czasu na ich podważanie tylko wyciągnij z nich maksimum korzyści Jeśli wyjdą Ci bokiem – wyciągnij naukę i następnym razem podejmij inne… ucz się na błędach Ale nie zakładaj z góry, że coś jest błędem tylko dlatego, że odbiega od pierwotnie zakładanego planu. Z czasem jest łatwiej? Nie, zdecydowanie nie. Jeśli już to z czasem TY jesteś mocniejszy, silniejszy i bardziej świadomy. Każdy to przeżywa. Nie ma ludzi, którzy nie mają kryzysów, kryzysików, chwil zwątpień i przerw. Ale to są właśnie te chwile, w których wychodzi nasza prawdziwa siła. Siła i umiejętność odpowiedzenia sobie na pytanie – czy jestem z siebie dumny i czy pozwolę sobie ze spokojem przyjąć tę chwilową niedyspozycję a potem wrócę i dam z siebie wszystko. Obojętnie od tego co będziesz w życiu robił, trenował, rozwijał… zawsze będzie pod górkę. To czy na koniec „gry” wyjdziesz na plus będzie bardziej zależało od tego jak sobie radzisz kiedy wszystko się sypie niż od tego jak działasz kiedy idzie wg Twojej myśli. Że tak na koniec polecę klasykiem Podsumowując Mam nadzieję, że po tym wpisie będzie Ci łatwiej przegryźć wszelkie przerwy w treningu. Że następnym razem, kiedy nie będziesz mógł zrobić Insanity, pójść na crossfit czy pobiegać nie będziesz siedział w domu i się zamartwiał tylko wykorzystasz ten czas dla siebie i nie będziesz żałował czasu, który upłynął. Koniec końców chodzi nam o czas. Walczymy o formę, bo warto, bo dzięki niej mamy tego czasu więcej dla siebie i innych. Korzystajmy więc z niego w pełni i róbmy wszystko, by spędzać go z głową do góry. Dumni z siebie, swojej walki i umiejętności radzenia sobie w tych trudniejszych chwilach po których się podniesiemy i z pozytywnym nastawieniem wrócimy do dalszej realizacji naszych planów.
Chciałam wlać sobie rozpuszczalnik do oczu po tym jak patrzyłam się przez kilka godzin jak Emily się do niego lepiła a on nic z tym nie robił, wyglądał nawet jakby mu się to podobało. Chce tylko przypomnieć, że jeszcze kilka dni temu kupował mi kwiaty i grał dla mnie na lirze :).
Motywacja do treningu odzwierciedla prawdziwe chęci na osiągnięcie celu. Jeśli chcesz mieć muskularne ciało, a nie chce Ci się iść na trening – oznacza to tylko jedno – jesteś leniem! Nic w życiu nie przychodzi samo, a jeśli chcesz być „kimś”, musisz zrobić wszystko co w Twojej mocy, aby to osiągnąć. Niezależnie czy Twoim celem jest zwiększenie muskulatury, czy też zrzucanie nadmiaru tłuszczu – motywacja jest niezbędna, aby to osiągnąć. Jednak pierwsze zderzenie z rzeczywistością może nastąpić już podczas pierwszego dnia treningów. Praca nad własnym ciałem jest długą przeprawą, a efekty nie są widoczne z dnia na dzień. Jeśli chcesz być postrzegany jak zwycięzca, musisz być cierpliwy i bardzo mocno tracimy motywację?Jeśli z treningu na trening widzisz postępy siłowe, a z tygodnia na tydzień Twoja waga idzie w dobrą stronę – motywacja do treningów oraz trzymania odpowiedniej diety nie stanowi problemu. Problemy zaczynają się w momencie gdy następuje przestój. Wtedy też tracisz ochotę na trening, a wyjście na siłownię staje się brak postępów nie jest jedynym anty – motywatorem. Chwilowy brak formy, wstyd przed bardziej umięśnionymi kolegami, którzy krócej ćwiczą, zmęczenie organizmu oraz wiele innych czynników może na to wpływać. Niezależnie od tego co sprawia, że nie masz ochoty na trening – nie możesz się poddawać! Wiedz, że możesz zrobić co tylko zechcesz z własnym ciałem, jedyną przeszkodą jest Twój umysł!Sprawdź co Cię motywuje do ma jednego motywującego elementu, który zadziała na każdego. Jak wiele ludzi na świecie – tak wiele różnych motywacji może działać na różne osoby. Jeśli nie wiesz co mogłoby powodować, że będziesz biegł na trening, sprawdź co może posłużyć jako Twój motywator przed treningowy:Zdjęcie wymarzonej sylwetki. Wydrukuj oraz powieś na ścianie zdjęcie sylwetki, jaką zamierzasz zbudować. Za każdym razem gdy popatrzysz na ścianę – przypomnisz sobie jaki jest Twój motywujące. Wypowiedzi osób, które zaczynały od zera, a są światowej sławy kulturystami pokazują, że nie trzeba urodzić się mezomorfikiem, aby mieć muskularne ciało. Ponadto wypowiedzi trenerów motywujących, z dynamiczną muzyką w tle, znacznie poprawią Twój nastrój oraz przypomną Ci, że jedyną przeszkodą w osiągnięciu celu jest Twoje zdjęcie przed rozpoczęciem pracy nad własnym ciałem. Jeśli nie wyglądasz dobrze – nie przepadasz za oglądaniem własnej sylwetki w lustrze. Co za tym idzie – nie wiesz jak źle wyglądasz. W miarę postępów, przyczepiaj obok kolejne zdjęcia, na których będzie widać różnicę. Pamiętaj – spoglądając codziennie w lustro może Ci się wydawać, że nie ma efektów. Dopiero porównanie sylwetki przed rozpoczęciem treningów, a dotychczasowym wyglądem ukaże Twoje postępyMuzyka, która działa pobudzająco (według własnych preferencji). Na pewno niejednokrotnie spotkałeś się z osobami, które podczas każdego treningu mają słuchawki na uszach. Jest to najlepszy sposób na zwiększenie motywacji podczas treningów. Niezależnie czy jest to rap, techno a może rock – ważne aby ta muzyka dawała Ci „zastrzyk energii”.Jeśli brak Tobie motywacji – może partner treningowy Ci pomoże?Odpowiedni partner treningowy może być idealnym motywatorem. Trening z osobą, która dzieli Twoją pasję ma dwa ogromne plusy. Pierwszym jest pomoc jaką może Ci zaoferować w momencie kiedy zabraknie sił. Kolejnym plusem jest kontakt oraz rywalizacja. Nawet jeśli nie będziesz miał ochoty na trening, a wiesz że Twój partner nie odpuści – Ty również nie odpuścisz. Rywalizacja jest wśród mężczyzn normą wiec nie pozwolisz, aby Twój znajomy rósł w oczach, kiedy Ty stoisz w chęci na trening ? Pobudź organizm!Wróciłeś ze szkoły/ pracy i masz najzwyczajniej w świecie ochotę poleżeć przed telewizorem? Jest to obraz typowego polaka, który nie ma perspektyw na życie. Jednak jeśli postanowiłeś zrobić coś ze sobą, musisz zapomnieć o błogim wylegiwaniu całymi dniami. Dobra sylwetka wymaga poświęcenia, szczególnie czasu. Pamiętaj, że zawsze znajdziesz mnóstwo wymówek, aby nie iść na trening, jednak każda z nich będzie tylko wytworem Twojego leniwego umysłu. W celu zwiększenia chęci na trening wykorzystaj najbardziej znane odżywki przedtreningoweNajtaniej w sieci!Idealnym rozwiązaniem może być kawa. Kofeina zawarta w kawie służy do pobudzenia organizmu. Kolejnym bardzo dobrym „kopniakiem” do treningu są suplementy przed treningowe. Zostały one stworzone, aby w maksymalnym stopniu pobudzić organizm (kofeina, beta-alanina, l-tyrozyna). Ponadto oprócz pobudzenia, większość przedtreningówek zawiera prekursory tlenku azotu oraz kreatynę (w niewielkich ilościach), co w znacznym stopniu może poprawić Twój przed sobą cel!Cel jaki postawisz przed sobą, może być najpotężniejszym motywatorem. Jak już wspominałem wcześniej, jedyną barierą stojącą przed zbudowaniem wymarzonej sylwetki jest Twój umysł. Prawidłowy trening, odpowiednia dieta oraz wszystkie inne czynniki są kwestią, którą można wpoić przy niewielkim zaangażowaniu. Jednak jeśli Twój wewnętrzny motywator – umysł zawiedzie, wszystko może pójść na marne, głównie z braku robić, aby nie tracić motywacji do ćwiczeń? Istnieje wiele sposobów, aby trening był dla Ciebie ulubioną czynnością w ciągu dnia, a najważniejsze z nich opisałem poniżej:Wyznacz cel. Jeśli Twoim celem jest zbudowanie muskularnego ciała, pamiętaj o tym każdego dnia. Duże mięśnie = ciężkie treningi + odpowiednia dieta! Angażuj się w pełni!Zapisuj postępy. Każdy postęp, zarówno na wadze jak i w sile jest bardzo ważny. Będzie on poprzeczką, którą musisz w odpowiednim towarzystwie. Odpowiedni partner treningowy jak najbardziej wskazany – pomoże oraz „zabije” czas między odpowiednio! Jeśli będziesz niewyspany – motywacja do treningu będzie bardzo w miejscu, gdzie czujesz się komfortowo. Dla jednych będą to stare siłownie, gdzie „pachnie” żelastwem, zaś inni wolą nowoczesne siłownie, w których szanuje się kulturę ulubionej muzyki. Nie zapominaj o ulubionej, dynamicznej muzyce, która doda Ci się odpowiednio. Odpowiednie odżywianie jest niezbędne jeśli chcesz mieć siłę na treningach. Ponadto złe odżywianie może powodować senność oraz brak chęci do wszystko siedzi w głowie! Podobne artykuły:
Po lekkim posiłku z węglowodanów trening może pan rozpocząć nawet już po 1–1,5 godziny. Jeśli jednak danie, które zjedliśmy, będzie odznaczało się długim okresem trawienia, czas ten należy wydłużyć. Warto też popracować nad składem i zadbać o to, aby żywność była jak najbardziej naturalna. Polecam płatki owsiane
Stało się. Sportowe buty patrzą na ciebie z drugiej strony pokoju, koszulka z oddychającego materiału czeka wywieszona na krześle, plan treningowy świeci się na ścianie jak wielki, kolorowy wyrzut sumienia, a ty za wszelką cenę starasz się nie zwracać na te rzeczy uwagi. Dlaczego? To proste: bo nie chce ci się ćwiczyć. Sztuka teraz w tym, by rozpoznać, czy rzeczywiście czas na przerwę i regenerację, czy jest to po prostu zwykły leń. Na każdym kroku napotykamy się na to samo hasełko: słuchaj swojego ciała. Brzmi prosto, wiadomo przecież, że nasze ciało wie najlepiej, co dla niego dobre… ale czy na pewno? Czy rzeczywiście ta chęć na słodkie to bycie dobrym dla siebie? Czy myśli w stylu: „może dzisiaj odpuszczę” to jeszcze dbanie o siebie i słuchanie ciała, czy już wykorzystywanie okazji? Bo jak rozpoznać, czy w dany dzień po prostu mi się nie chce ćwiczyć, potrzebuję przerwy dla zdrowia psychicznego czy regeneracji ze względu na zmęczenie fizyczne? Fot. Justyna Kocur-Czarny Powiem wam jedną rzecz: niezależnie od tego, jaki macie staż treningowy – czy ruszacie się od wczoraj, czy od kilku lat – to zawsze jest trudne. Dlatego żeby Wam pomóc, dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami pytaniami, które sama sobie zadaję i które pozwalają mi określić, czy dzisiaj trenować, czy zrobić dzień wolny. Zaczynamy! #1 NIE CHCE MI SIĘ, BO? Pierwsze pytanie to po prostu bycie szczerym z samym sobą i zadanie sobie naprawdę prostego pytania: dlaczego mi się dzisiaj nie chce? Czasami odpowiedź leży tuż przed nami, tylko specjalnie zakładamy klapki na oczy, żeby jej nie widzieć. Sami siebie nie chcemy postrzegać jako leniwych, więc próbujemy się przed sobą tłumaczyć, szukać wymówek, usprawiedliwiać… podczas gdy bardzo często sprawa wygląda prosto: nie chce mi się, bo mi się nie chce. Brak motywacji. Fot. Justyna Kocur-Czarny Tyle, że motywacja jeszcze nikogo daleko nie poniosła – bo sama motywacja nie wystarczy i nie trwa wiecznie. Oprócz „chcenia” i „motywacji” – potrzebna jest odrobina samodyscypliny i po prostu szczerości ze sobą. Dlaczego nam się nie chce? Czy to po prostu typowy leń czy może strach przed zmęczeniem? Umówmy się: nikt z nas nie lubi uczucia dyskomfortu, a ziajanie, pot, zmęczenie, ból mięśni – to jeden wielki dyskomfort. Nic dziwnego, że nasza głowa szuka sposobu, żeby go uniknąć – pozbawiając nas motywacji. Jeśli nie jesteście fit świrami, to nie lubicie się męczyć: proste. Takie pytanie samego siebie – „dlaczego mi się nie chce?” – bardzo pomaga ten brak motywacji przełamać. Jeśli już sami przed sobą przyznamy, że wcale nie ma żadnej wymówki, że nic się strasznego nie dzieje, że to „po prostu my” – to nie pozostaje nic innego jak się przebrać i zrobić to, co planowaliśmy zrobić. I już. Rozwiązanie: jeśli wiemy, że nasza niechęć do treningu to tylko zwykły leń, sugerowałabym mimo wszystko zrobić trening. Jeśli naprawdę ci się nie chce – wybierz krótki zestaw (na moim kanale znajdziesz całą serię treningów EXPRESS – KLIK), ale mimo wszystko poruszaj się – to pozwala zachować regularność i konsekwencję, a im tego więcej, tym mniej będzie dni z niechcemisiem. Jeśli nasza niechęć jest mniejsza, zróbmy trening z planu. Bez odkładania w czasie – od razu przebierz się, rozłóż matę i po prostu zacznij: zanim się zorientujesz, będzie po wszystkim. #2 JAK WYGLĄDAŁ MÓJ PLAN TRENINGOWY W TYM TYGODNIU? Jeśli jednak nie jesteśmy pewni, czy to brak motywacji, czy też coś innego (albo po prostu dalej szukamy sensownej wymówki), to czas na kolejne pytanie – jak wyglądał mój plan treningowy w tym tygodniu? Czy to możliwe, że po prostu czujemy się zmęczeni? Będę szczera: to pytanie, które bardzo często mi pomaga. Czasami nie potrafię zrozumieć, dlaczego nie mam siły/nie chce mi się trenować, po czym spoglądam na swój plan treningowy i odpowiedź jest jasna: było ostatnio intensywnie. Warto co jakiś czas zerkać na swoje poprzednie treningi i wyciągać wnioski – jeśli w ostatnich dniach w naszej aktywności było dużo długich lub intensywnych wysiłków – być może warto odpuścić ćwiczenia i po prostu odpocząć. Rozwiązanie: jeśli rzeczywiście mamy za sobą kilka cięższych treningów, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zrobić dzień beztreningowy i poświęcić go na regenerację. W dniu bez treningu można iść na spacer, na delikatny rower, porozciągać się – nie trzeba leżeć na kanapie. Dobrym pomysłem będą moje zestawy rozciąganie & mobility: Jeśli jednak plan treningowy nie jest zbyt ambitny, nic takiego się nie dzieje, a nam nadal się nie chce – przechodzimy do kolejnego pytania. #3 PRACA, SEN I STRES, CZYLI CO Z INNYMI CZYNNIKAMI? Fot. Fotografia dla biznesu Agata Matulka Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, jak wiele zależy od aspektów pozatreningowych. Nieprzespane noce, dużo stresu lub intensywny okres w pracy – to wszystko będzie wpływać nie tylko na nasze chęci do treningu, ale nawet na to, jak nam na tym treningu idzie. Brak snu będzie wpływał na nasze odczuwane zmęczenie, duży stres może spowodować spadek motywacji, brak apetytu, a to z kolei – gorszą wydolność w trakcie ćwiczeń. Nikogo też nie zdziwi, jeśli w trakcie intensywnego okresu w pracy nie mamy ochoty ćwiczyć. Normalna rzecz. Apeluję: jeśli mamy ciężki okres (czy w pracy, czy związany ze stresem czy brakiem snu) to odpuśćmy intensywne treningi. Interwały, bardzo długie cardio, mocne treningi siłowe z biciem rekordów – to nie jest dobry moment! Skumulowanie stresu/braku snu/dużej ilości pracy z obciążającymi jednostkami treningowymi może doprowadzić do przemęczenia, przetrenowania, braku równowagi hormonalnej. Jeśli nie jesteśmy zregenerowani, to też zwiększamy ryzyko kontuzji. Rozwiązanie: w zabieganych okresach rezygnujmy z treningu na rzecz aktywności pozatreningowej (spacery, rowery, taniec, prace w ogródku) lub wybierajmy treningi o mniejszej intensywności – to idealny moment, żeby robić treningi wzmacniające, siłowe, gdzie nie ma dużej intensywności, która obciążałaby dodatkowo układ nerwowy. Fot. Justyna Kocur-Czarny #4 GŁOWA CZY CIAŁO? Przy braku chęci do treningów czas na kolejną rzecz, nad którą warto się zastanowić – nie chce nasze ciało, czy głowa? Ciało – jeśli czujemy mocną bolesność mięśniową, zmęczenie fizyczne, niewyspanie, przeziębienie czy chorobę – warto dopasować trening do naszego samopoczucia – i nie jest to oznaka słabości, a świadomości i rozsądnego podejścia do bycia fit! Przygotowałam kilka wskazówek: Jeśli czujemy, że „coś nas bierze” – przeziębienie, choroba – rezygnujemy z treningu lub wybieramy bardzo lekką jednostkę treningową. Polecam też mój artykuł – Choroba. Kiedy trenować, a kiedy odpuścić? Czy można ćwiczyć podczas przeziębienia?Bóle miesiączkowe – jeśli pozwalają na trening, zachęcam do aktywności fizycznej – może pomóc w zmniejszeniu bólu brzucha. Warto jednak unikać treningów bezpośrednio na brzuch – mogą zwiększać krwawienie. Przy bardzo bolesnych miesiączkach świetną opcją będzie rozciąganie (zestawy znajdziesz TUTAJ).Zakwasy, czyli bóle mięśniowe po innym treningu – najlepszą opcją będą aktywności tlenowe, czyli o umiarkowanej intensywności – spacery, rowery, bieganie, treningi cardio o średniej intensywności – przyspieszą regenerację i tempo znikania (praca, stres, zmęczenie fizyczne) – wybieramy treningi nieintensywne, można skupić się na wzmacnianiu ciała czy szlifowaniu konkretnych ruchów, z którymi mamy zazwyczaj problem. Czasami jednak to nie ciało wysyła sygnały, a nasza głowa – i tutaj też należy się tego słuchać i nie bagatelizować sygnałów. Jeśli czujemy „zmęczenie materiału”, mocną niechęć do ruchu, przemęczenie psychiczne – odpuszczamy trening lub ewentualnie zamieniamy go na inną aktywność, która sprawia nam przyjemność. Nic na siłę! Zdrowie psychiczne jest równie ważne, co te fizyczne – dlatego podchodzimy do sprawy poważnie i odczytujemy sygnały, które daje nam własna głowa. fot. Justyna Kocur-Czarny NIC NA SIŁĘ TO JEDNO, POBŁAŻANIE TO DRUGIE Granica między zwykłym „nie chce mi się”, a „potrzebuję odpoczynku” jest bardzo płynna – i czasami z łatwością ją naginamy, żeby sobie trochę odpuścić. Wiadomo, sport i aktywność nie ma polegać na ciągłym ciśnięciu na siłę, ale z drugiej strony – warto też być ze sobą szczerym i postawić sprawę jasno: częste odpuszczanie treningu i znajdowanie wymówek to prosta droga do braku efektów. Oraz braku zdrowia. Żadna skrajność nie jest dobra – ani nadmierna dyscyplina, ani nadmierne pobłażanie sobie – ale myślę, że będąc ze sobą szczerym, każdy z nas jest w stanie dostrzec różnicę i przede wszystkim: nauczyć się rozmawiać ze sobą. Z własnego doświadczenia wiem, że nie zajmuje to jednego dnia ani dwóch, a więcej czasu, ale warto – pytania wyżej możecie potraktować za takie rozpoczęcie 🙂 Jak to też jest u Was? Jesteście raczej z tych osób, co nie odpuszczają sobie nawet wtedy, kiedy powinny? A może raczej należycie do drużyny wymówek i niechcemisiów? Jestem ciekawa, jak to się rozkłada wśród czytelników 🙂 Siemanko mialem tak samo a w sumie mam do tej pory tez boje sie prawka ale ktoregos dnia dokladnie 4 dni temu przelamalem strach :D Zapisalem sie na to prawko do mojego wuja 8) w 1 dzien pojechalem z nim do jego domu (on prowadzil) posiedzialem u niego z 1.5h potlumaczyl mi te rozne sytuacje itp itd dal mi plytke i ksciazke ze znakmi i wogole zeby sie z tego uczyc do teoretycznego egzaminu. Żużlowcy Falubazu Zielona Góra już myślą o wyjeździe na tor. Cezary KonarskiŻużlowcy Stelmetu Falubazu Zielona Góra po zgrupowaniu w Świnoujściu wypatrują pierwszych jazd na torze. Niektórzy ze spokojem czekają na ocieplenie, a inni nie wykluczają wyjazdu na treningi do krajów, w których aura może być wyjazd ekipy Stelmetu Falubazu nad morze nie miał wyłącznie charakteru wypoczynkowego. Jeśli zielonogórscy żużlowcy odpoczywali, to bardzo aktywnie. Zajęcia na plaży, biegi w terenie, aerobik, basen, sala – zawodnicy mają za sobą wiele jednostek treningowych. Jedną z nich był nawet mecz w rugby, który żużlowcy rozegrali na świnoujskiej plaży. Zgrupowanie posłużyło zawodnikom głównie do zawiązania tzw. ducha zespołu (team spirit) przed zbliżającym się sezonem oraz podtrzymaniu dobrej formy fizycznej wypracowanej w trakcie zimowych przygotowań. Teraz zielonogórzanie już wypatrują pierwszych przedsezonowych treningów na motocyklach. Dwóch z nich już dosiadała już w tym roku swoich maszyn. Rohan Tungate trenował w Australii i ścigał się w zawodach, a Jan Kvech wziął udział w meczu ligowym we Francji. To jednak były epizody, dlatego obaj muszą rozpocząć cykl treningowy niemal od nowa. Kiedy Falubaz wyjedzie na tor? Czy będzie to drugi, a może trzeci tydzień marca? Taki jest plan, ale oczywiście kluczową rolę będzie tu odgrywać pogoda, która będzie miała największy wpływ na stan zielonogórskiego toru. - Jeżeli będzie dobra pogoda, to jesteśmy w stanie przygotować tor w ciągu dwóch dni. Teraz wszystko zależy od warunków atmosferycznych – powiedział Piotr Żyto, trener jak zawodnicy zielonogórskiej drużyny szykują się do pierwszych jazd na motocyklu? Mówili o tym w rozmowie z reporterem FalubazTV:Piotr Protasiewicz:- Wyjazd na tor planowany jest na około 10 marca. Jeśli nie będzie nagłych kataklizmów pogodowych, to będę czekał grzecznie na możliwość pojeżdżenia w Zielonej Górze. Jeśli jednak sytuacja z pogodą niezbyt dobrze by się układała, to pewnie będziemy szukali możliwości jazdy gdzie indziej. Na razie jest duży spokój. Pewnie w okolicach końcówki pierwszego tygodnia marca będziemy rozglądać się w pierwszej kolejności za pogodą, a później za warunkami torowymi. Plan jest taki, żeby zacząć treningi w Zielonej Górze. Pierwsze próby mają być „rozjeżdżeniem”, by wejść łagodnie w fazę Buczkowski:- Czekam cierpliwie na to, co wydarzy się w Polsce. Skupiam się na tym, że około 15 marca mamy w planie wyjechać na domowy tor, a jeśli się nie uda, to może będziemy trenować gdzieś indziej, nie wykluczam wyjazdu za granicą. Motocykle jeszcze budują się, trochę pracy zostało, ale to jest już na głowie mechanika, myślę, że poradzi sobie z tym Buczkowski: Na zgrupowaniu chcę poczuć klimat FalubazuPatryk Dudek: Nie wiem, czy wrócę do Zielonej Góry. Nikomu nic nie obiecywałemMax Fricke:- Ze spokojem przyglądam się pogodzie. Zobaczymy, jak sytuacja będzie rozwijać się w najbliższych dniach. Nie chciałbym robić przerwy po pierwszych treningach, wolę poczekać na dobrą pogodę i jeździć jak najwięcej, kiedy będzie już to Tungate:- Wszystko powinno wyjaśnić się w ciągu dwóch tygodni, wtedy podejmę decyzję o ewentualnym wyjeździe, np. do Goričan lub w inne miejsca. Wszystko zależy oczywiście od Tonder:- Wyjazd za granicę raczej odpada. Będę w Zielonej Górze czekał na dobrą pogodę i wyjazd na tor. Już nie mogę się doczekać, chętnie pokręciłbym pierwsze kółka. Już pojawił się głód jazdy. Zobaczcie, jak żużlowcy Stelmetu Falubazu Zielona Góra grali... Dawid Rempała:- Na razie czekam na informacje od trenera, na kiedy będzie planowany trening w Zielonej Górze, ale raczej wyjadę gdzieś za granicę, pokręcić pierwsze kółka około 10 Kvech:- Ścigałem się już w meczu we Francji, uważam, że jestem dobrze przygotowany do sezonu. Jeszcze nie wiem, gdzie zacznę treningi. Myślę, że jakiś trening planowany jest w moim czeskim klubie w Pradze. Pewnie tam będę moje kolejne Zielona Góra pomaga Ukraińcom. Żużlowy unikat wystawiony na aukcjęZaskakujące fakty z życia australijskiej „Pchły", która chce awansu z FalubazemDamian Pawliczak:- Póki co, nic nie planuję. Czekam na rozwój sytuacji z pogodą i zielonogórskim torem. Pierwsze dwa-trzy treningi są po to, by sobie po prostu Ragus:- Choć tor nie wygląda jeszcze optymistycznie, to czekam, by na pierwsze kółka wyjechać w Zielonej Górze. Nie wiem, czy jeśli pogoda nie będzie nam sprzyjała, to klub zorganizuje nam jakiś zagraniczny wyjazd. Kiedy widzę słońce, to już za bardzo nie chce mi się iść na trening na salę, wolałbym pojeździć na 2022 zaplanowany. Falubaz poznał terminarz walki o awans do PGE EkstraligiTrener Falubazu: Zielona Góra zasługuje na ekstraligę i my ją wywalczymyPrzed rozgrywkami ligowymi, w których Stelmet Falubaz będzie walczył o awans do PGE Ekstraligi, zielonogórzanie zamierzają rozegrać aż siedem meczów kontrolnych. Sześć z nich będzie potyczkami z drużynami ekstraligowymi – Stalą Gorzów, Unią Leszno i Ostrovią Ostrów Wlkp. Do grona sparingpartnerów Falubazu dołączyła też szwedzka drużyna Vargarna Norrkӧping, która ma przyjechać do Zielonej Góry na treningi. Sparingowe plany Stelmetu Falubazu Zielona Góra26 marca (sobota): Stal Gorzów – Falubaz, 27 marca (niedziela): Falubaz – Stal Gorzów, 31 marca (czwartek): Falubaz – Unia Leszno, 1 kwietnia (piątek): Unia Leszno – Falubaz, 3 kwietnia (niedziela): Falubaz - Vargarna Norrkӧping, 5 kwietnia (wtorek): Ostrovia Ostrów Wlkp. – Falubaz, 6 kwietnia (środa): Falubaz - Ostrovia Ostrów Wlkp. Nowa Miss Startu PGE Ekstraligi wybrana! Jest naprawdę urocza WIDEO: Żużlowcy Stelmetu Falubazu grali w rugby na plaży w ŚwinoujściuPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera 5hB0.
  • 3sjnne13bk.pages.dev/135
  • 3sjnne13bk.pages.dev/256
  • 3sjnne13bk.pages.dev/22
  • 3sjnne13bk.pages.dev/297
  • 3sjnne13bk.pages.dev/129
  • 3sjnne13bk.pages.dev/378
  • 3sjnne13bk.pages.dev/29
  • 3sjnne13bk.pages.dev/383
  • 3sjnne13bk.pages.dev/6
  • nie chce mi się iść na trening