Dziękuję za obejrzenie filmu! Nie zapomnij zasubskrybować mojego kanału oraz koniecznie zostaw łapkę w górę i komentarz.Ubrania: https://kruszwil.shop/Subskr
Kto z nas nie miał takiego dnia, który mógłby określić mianem najgorszego w swoim życiu. Z pewnością każdy by coś znalazł w swojej historii. Jednak co wtedy, gdy sześciolatka mówi wam, że to jej najgorszy dzień w życiu? Bardzo dobre pytanie. Jak wtedy zareagować? Z jednej strony wiecie, że przed tą małą istotą jeszcze wiele wyzwań, rozczarowań i być może wiele złych dni. Jednak z drugiej strony dla dziecka właśnie w tej chwili dzieje się jakiś dramat. Czyli co zrobić? Uśmiechnąć się i zbyć to stwierdzenie, czy może potraktować to stwierdzenie bardzo poważnie. Ja w pierwszym odruchu lekko się uśmiechnąłem, gdy parę dni temu po raz pierwszy usłyszałem od swojej starszej córki, że to jej najgorszy dzień w życiu! Niby banalna sytuacja - powrót z zajęć na rowerze polnymi drogami. Jednak pewien odcinek był z dużą ilością błota i niestety jej nowiutki rower został zabrudzony. I to był koniec świata. Istny dramat! Na szczęście obyło się bez płaczu, ale jednak rozpacz była. Wtedy też właśnie padło to sławetne zdanie o najgorszym dniu w życiu. Dwa dni później, gdy w wieczornych godzinach uaktywniło się zatrucie pokarmowe, córka po raz kolejny stwierdziła, że to jej najgorszy dzień, a rano był jeszcze taki radosny. Nie jestem specjalistą od wychowania dzieci, ani też psychologiem, więc nie powiem wam jakie jest idealne rozwiązanie takiej sytuacji. Wychodzę również z założenia, że każdy wychowuje swoje dzieci na swój sposób. Parę lat temu przeczytałem, że jedynym źródłem potwierdzającym skuteczność naszych metod wychowawczych są nasze dzieci, które po latach będą w stanie nam powiedzieć czy dobrze je wychowaliśmy. Wracając jednak do sprawy emocji u dziecka. Osobiście staram się podejść do sprawy z odpowiednią powagą. Wiele podręczników i specjalistów od wychowania poleca pytać się dzieci o ich emocje, więc skoro sama mówi o swoich uczuciach to staram się starannie wysłuchać i odpowiednio zareagować w zależności od tego jakie jej wrażenia mają zabarwienie. Nie jest to problem, gdy rozmawiam już ze starszą córką, która potrafi nazwać większość swoich emocji. Problem pojawia się u młodszej córki - trzylatki ponieważ ona jeszcze nie jest w stanie nazwać poprawnie swoich uczuć. Czasem dochodzi do takich sytuacji, gdy mówi, że jest smutna z powodu tego, że otrzymała swój wymarzony prezent ;). Dla jutra lekceważy się to, co dziś [dziecko] cieszy, smuci, dziwi, gniewa, zajmuje. Dla jutra, którego ani rozumie, ani ma potrzebę rozumieć, kradnie się lata życia, wiele lat. Janusz KorczakTutaj znowu posłużę się dobrymi radami specjalistów od wychowania. Polecają oni nie pytać dziecka o to co robiło w przedszkolu, szkole lub zadawać pytanie typu co dzisiaj robiłaś/-eś? lub jak ci dzisiaj minął dzień? Zalecają zadać pytanie typu: czy byłaś/-eś dzisiaj szczęśliwy? albo czy była sytuacja, gdy byłaś/eś smutny? I tu dochodzi do zderzenia teorii z praktyką ;). Oczywiście raz na jakiś czas próbuje w ten sposób zadawać pytania. Jednak bardzo często odpowiedź jaką słyszę to: nie pamiętam. Była również sytuacja, gdy w trakcie jazdy samochodem z przedszkola na zajęcia z pływania, próbowałem się dowiedzieć co nieco jak minął dzień, ale w odpowiedzi usłyszałem: Tato! Nie przesłuchuj mnie! Już nic więcej ci nie powiem! :) Także tyle w teorii. Oczywiście trzeba pamiętać, że każde dziecko, każdy człowiek jest inny i ma inne potrzeby i inaczej trzeba do niego trafić. Dlatego też nie poddaję się i czasem wracam do pytań na temat emocji, ponieważ wiem, że jest to ważne. Tym bardziej w przypadku starszej córki, która jest bardzo wrażliwa. Co roku okres Wielkanocy oraz 1 Listopada powoduje u niej silne reakcje. Pojawiają się wtedy tematy, na które żaden rodzic z dzieckiem pewnie nie chciałby rozmawiać - śmierci. Zeszłoroczne Święto Zmarłych skończyło się tygodniem zasypiania z płaczem i dyskusjami na temat pójścia do nieba, pochówku i wszystkimi rzeczami z tym związanymi. Był to trudny okres dla nas wszystkich, ale cierpliwie codziennie tłumaczyliśmy i odpowiadaliśmy na jej pytania. Oczywiście nie znamy wszystkich odpowiedzi, ale to była kolejna sytuacja, w której nie wolno nam było zbagatelizować towarzyszących jej o swoich emocjach bywa dla niektórych trudna, nie tylko ze względu na problem z ich określeniem jak w przypadku trzyletniego dziecka. Czasem bywa tak, że ludzie nie chcą o nich mówić z różnych powodów - strachu, wstydu itp. Jak widać u dzieci nie ma z tym problemu. Jeżeli czegoś się boją to najczęściej zaczynają płakać. Gdy się wstydzą, to się chowają za rodzicami. Gdy są złe lub obrażone to również zaczynają płakać, krzyczeć, tupać nóżką, a nawet są w stanie się położyć na ziemi w sklepie, na ulicy lub gdziekolwiek. Tak właśnie dzieci wyrażają to co czują lub gdy próbują nas, rodziców do czegoś zmusić. Miałem przyjemność uczestniczyć w takim spektaklu w sklepie sportowym, gdy młodsza córka płożyła się na ziemi. No cóż, jej pech polegał na tym, że byłem po obejrzeniu filmu na YT jak pan ciągnie przez lotnisko, równie mocno obrażone swoje dziecko. Oczywiście ja swojej córki nie ciągnąłem ale wziąłem pod pachę i poszliśmy do kasy. Co na to specjaliści od wychowania? Nie wiem. Wiem tylko tyle, że opisują trzy rodzaje płaczu dziecka - gdy jest głodne, gdy jest zmęczone lub złe oraz gdy coś je boli. Trzy rodzaje! Ale już nie piszą jak ten płacz rozpoznać, musisz drogi Rodzicu sam się domyśleć. Rozwiązań takiego zachowania dziecka podają również sporo - od pozostawienia dziecka samego, aż się wypłacze, po przytulenie. Jakie wybrać? To zależy od ciebie, dorosłego, ale również od dziecka i sytuacji w jakiej się znaleźliśmy. Trzeba próbować różnych metod, aż znajdzie się tą właściwą. Małe dziecko - mały problem. Duże dziecko - duży jednej strony można porady specjalistów zignorować, ale z drugiej strony jest w nich wiele racji. W sumie znajduję tylko jedno dobre podsumowanie tego: dziecko płacze - coś się dzieje. I w sumie jest to prosta sytuacja i jasny komunikat ze strony naszej pociechy. Problem pojawia się w przypadku starszych pociech, a jeszcze gorzej jest z nami - dorosłymi. Tak, z nami jest najgorzej, bo wyszkoleni przez system edukacji oraz sytuacje życiowe zaczynamy maskować swoje emocje w życiu codziennym. Czy wyobrażacie sobie wizytę u szefa po podwyżkę, a on wam jej odmawia, więc wy w drodze rewanżu, że nie dostaliście tego co chcieliście kładziecie się na ziemi i walicie nogami w podłogę? W takiej sytuacji nasze wewnętrzne dziecko dąsa się, tupie nóżką, być może krzyczy, ale na zewnątrz jest uśmiech i udawanie, że wszystko jest dobrze. Szczęściarzem jest ten, kto ma zaufaną osobą, z którą może porozmawiać o swoich przeżyciach. Jednak to nie zawsze załatwia sprawę, bo nie dostaliśmy tego co chcieliśmy albo tylko powiedzieliśmy o swoich uczuciach ale sytuacja może w nas jeszcze długo "siedzieć". O ile łatwiej by było gdybyśmy mogli zachować się jak małe dziecko - wyrzucić z siebie wszystko co nas boli w danej chwili. Dzięki temu może ktoś zwróci na nas uwagę, i zostaniemy odpowiednio potraktowani. Nie chodzi mi też o to, aby krzyczeć na innych w każdej sytuacji, która nie jest po naszej myśli, ale o to, aby nie dusić w sobie emocji. Z własnego doświadczenia wiem, że prędzej czy później odbije się to naszym zdrowiu i nie tylko tym psychicznym ale również śmieje się dziecko, śmieje się cały świat. Janusz KorczakDo tej pory opisywałem tylko te negatywne emocje, ale przecież w życiu każdego z nas powinny gościć również i te radosne chwile. Z nimi też trzeba sobie radzić w odpowiedni sposób. Nie wiem czy to znak naszych czasów, czy może narodowa kultura, ale uwielbiam patrzeć na reakcję mijających nas ludzi, gdy moje córki do zupełnie obcych ludzi mówią: dzień dobry! Wierzcie mi lub nie, ale większość z nich nie wie co odpowiedzieć. Są jakby wyrwani ze snu, że ktoś się do nich odezwał i niczego od nich nie chce. Miałem to samo, gdy w trakcie studiów odbywałem praktyki zagraniczne i w małej miejscowości nagle ktoś mnie pozdrowił. Również byłem w głębokim szoku i nie wiedziałem jak zareagować. Czemu to nas tak mocno dziwi, że zupełnie obca osoba życzy nam miłego dnia. Może powinniśmy przypomnieć sobie jak to jest być dzieckiem? 1 czerwca, czyli Dzień Dziecka, to dobra okazja aby to zrobić. Przypomnijmy sobie jak to jest skakać w kałużach wody w trakcie spaceru po deszczu. Przypomnijmy sobie jak to jest zerwać dmuchawiec i dmuchnąć jak najmocniej potrafimy, aby ziarenka poleciały jak najdalej. Przypomnijmy sobie jak to jest puszczać latawiec na wietrze. Przypomnijmy sobie jak to jest wierzyć w świętego Mikołaja, Wróżkę - Zębuszkę. Kiedy ostatni raz staliście na wiadukcie i machaliście do przejeżdżających samochodów ciężarowych aby kierowca nacisnął na klakson? Czy to nie jest tak, że wpadliśmy w narzucone wzorce zachowania, które jest akceptowalne przez społeczeństwo? A może sami sobie narzucamy taki rygor, a zachowanie odbiegające od tego uważamy za dziwaczne? Może warto zrobić coś szalonego, coś co robią dzieci. Pamiętacie może szalony bieg Phoebe z serialu Przyjaciele? Dla tych, którzy nie widzieli polecam zajrzeć tutaj. Bardzo często brakuje mi takiego podejścia do życia jakie prezentowała w tym biegu Phoebe. Na szczęście moje dzieci przypominają mi, że życie jest piękne, że to że pada deszcz to nie problem aby wyjść na spacer i taplać się w kałużach. Że można się świetnie bawić drewnianą łyżką i miską. Że rysowanie i kolorowanie może sprawić tyle radości i fajnych chwil. Bo dziecięca radość życia jest niesamowita. Ich fascynacja odkrywaniem świata jest bardzo porywająca. Wróćmy do tego. Cieszmy się tym, każdą chwilą, bo życie i świat, który nas otacza jest piękny i pełen miłości. Przestańmy zastanawiać się nad tym co pomyślą inni i żyjmy. Bądźmy jednak gotowi gdy przyjdą pochmurne dni i wysłuchajmy drugiej osoby, aby jak najszybciej ponownie zaświeciło mu słońce. Czego sobie i Wam przede wszystkim życzę!Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Dziecka!
Prawdziwym olśnieniem tego sezonu jest gwiazda filmu, Renate Reinsve, której rolę wymienia się obok występów Lady Gagi, Kristen Stewart i Olivii Colman jako jedną z najlepszych kreacji, jakie widzieliśmy w 2021 roku w kinach! Film znalazł się na oscarowej shortliście i już 8 lutego powalczy o nominację do Oscara.Julie wkrótce
Najlepsza odpowiedź Pamiętałem jeden incydent, który, jeśli nie najgorszy, był tak naprawdę jednym z gorszych dni. Kiedy wydawało się, że całe piekło się rozpętało. Gdybym mógł wyrazić … To był 23 maja. Koniec maja to najgorętszy czas w Indiach, kiedy cały subkontynent płonie jak piekło pod palącym, gorącym i lśniącym słońcem. Loo wiatry wieją z kurzem, jakby mogły wyssać ostatnie ślady wilgoci pozostawionej w ciele. Wszystkie formy życia pragną deszczy monsunowych, do których wciąż jest co najmniej dobre 10-15 dni. Tak więc przy takiej pogodzie byłem zobowiązany do wzięcia udziału w wywiadzie SSB w Vizag (Andhra Pradesh). Dla tych, którzy nie wiedzą, że jest to pięciodniowa ocena wstępu na oficerów do sił obronnych Indian. To było tak, jakby wszystkich siedmiu bogów chciało mnie nauczyć tego dnia, więc nieszczęście zaczęło się od samego ranka. Zanim straciłem przytomność, tuż po wstaniu z łóżka, przypadkowo skręciłem nogę i dostałem lekkiego skręcenia. Wydawało się to łagodne i ponieważ była to moja ostatnia próba SSB, więc noga nie mogła mnie w żaden sposób powstrzymać. odliczał 4 nad ranem i ku mojemu całkowitemu zdziwieniu krany były wyschnięte, silnik społeczny zrezygnował zeszłej nocy, a mówię, że rzadko się to zdarza, powiedzmy raz na 2-3 lata. Jakoś się udało. Musiałem złapać pociąg o 8: 30 rano z Delhi, które jest 80 km od mojego rodzinnego miasta Meerut (UP). Teraz mój kuzyn miał mnie wysadzić na stacji kolejowej (NZM). Planowaliśmy więc opuścić dom o 5:30, ponieważ trzy godziny były więcej niż wystarczające, biorąc pod uwagę niewielki ruch w godzinach porannych. Ale kiedy jakimś cudem udało nam się wyjść, zegary pokazywały 6. Wszystko wydawało się w porządku – ruch znikomy, byliśmy jadąc z dużą prędkością byłem spokojny i zacząłem rozmyślać nad widokiem na morze, centrum SSB i wszystko inne. Teraz powinienem był zrozumieć, że to była cisza przed burzą. Po 30 minutach i 25 km od mojego kuzyna zdaje sobie sprawę, że sam zapomniał o telefonie w domu! (Proszę o jego komórkę, żeby sprawdzić wiadomości). Teraz był to horror, ponieważ bardzo potrzebował telefonu, więc natychmiast kieruje samochód o 180 stopni do tyłu. Teraz cały ten odcinek trwał godzinę, ao 7:10 byliśmy już tylko na obrzeżach Meerut. Teraz mogliśmy dostrzec zmarszczki zmęczenia na swoich twarzach, a samochód z pewnością wydawał się cieplejszy i niewygodny, mimo że klimatyzacja była najlepsza. Teraz oboje byliśmy na krawędzi, ponieważ zdawaliśmy sobie sprawę z notorycznego porannego ruchu pracowników biur w Delhi i Gaziabadzie. Więc z pewnością jechał trochę szybciej niż zwykle. I oboje milczeliśmy, gdy wydarzył się makabryczny incydent: dziewczyna na activa pojawiła się znikąd tuż przed nami. Teraz kuzyn naciska hamulce tak mocno, jak tylko mógł; Słyszałem pisk opon i spalanie gumy. Ale dzięki Bogu, samochód uderzył ją od tyłu, z tak łagodnym uderzeniem, że tylko trochę ją wytrącił z równowagi. Szybko odzyskała równowagę, tylko po to, by zacząć wykrzykiwać na nas inwektywy, nawet nie zdając sobie sprawy, że powinna była przeskanować nadjeżdżające pojazdy, zanim spróbowała się połączyć. Ponieważ żadna szkoda nie została wyrządzona, a my się spóźnialiśmy, błagałem kuzyna, żeby ciągnął dalej. Ale to były naprawdę przerażające chwile, ponieważ wyobrażam sobie, co mogło się stać z tą dziewczyną, której nie udało mi się zdobyć na SSB. To było tak przerażające, że słyszałem bicie mojego serca, jakby dźwięk dochodził z radia samochodu. Ale pociąg dostaliśmy na kilka minut przed planowanym odjazdem. Teraz, kiedy pociąg opuścił peron, pomyślałem – huh, co za koszmarny poranek !, ale dzięki Bogu, że wsiadłem do pociągu. Nieustanny dzień trwa … W ciągu kilku minut od uspokojenia jestem całkowicie zaskoczony, że nie znajduję mojej małej torby z książkami, notatkami i czasopisma. Byłem zdruzgotany, oddzielanie książek od zapalonego czytelnika jest jak wyjmowanie ryby z wody. W tamtych czasach smartfon nie pochłonął indyjskich mas jak teraz, a niewiele angielskich czasopism było dostępnych na małych dworcach kolejowych i Czytałem dziś takie książki jak Indie, Outlook. Teraz kolejna klątwa, współpasażerowie! Była to rodzina marwarisów z wiejskiego Radżastanu, w której znajdowało się 5-6 dzieci. Teraz, szczerze mówiąc, nie uważam dzieci za urocze, a one były tak niesforne i źle wychowane. Myślę, że nawet najbardziej cierpliwy i spokojny facet będzie z nich walił w ciągu kilku minut, dosłownie były takie irytujące. Wiem, że są w powijakach, ale przekroczyli jakiekolwiek maniery. A do tego ich niegrzeczna matka pieściła ich tak, jakby jakiś anioł zrzucił je prosto z nieba, te małe przerażające potwory. Pluli na pociąg. ” na podłodze, bawiąc się moimi rzeczami, jeden z nich przemoczył moje minuty przed zakupem książki GK w ich śmierdzącego oleju i potem było to nieczytelne. W międzyczasie zacząłem dostrzegać, że jest nieznośnie gorąco, wejść do MP, teraz, kiedy było lato w szczytowym okresie, było to oczywiste, ale było to naprawdę poza tym, co sobie zatrzymał się na 2 godziny na odległej i opustoszałej stacji, która nie miała nawet peronu, nie mówiąc już o ludzkości. Było to spowodowane spaleniem kabiny w Itarasi i wyrzuceniem całego ruchu na południe. wyskoczył z szyn i został przekierowany. Teraz nadchodzi najbardziej wstrząsający, który był jak uderzenie pioruna. Otwieram domowe jedzenie, aby znaleźć pierwszą paczkę zawierającą gorzką tykwę. Teraz wściekałem się, jak moja mama może zrób mi to (później wyjaśnia, że było to jedyne warzywo, które mogło znieść ciężar tak dużego ciepła). Potem jakoś zebrałem się w garść, by otworzyć drugi pojemnik i odetchnąłem z ulgą, aby znaleźć biszkopty. Pierwszy kęs i pomyślałem WTF, miał 2-3 razy więcej soli, zupełnie nie do zjedzenia. Więc godzinę później ledwo siedzę na górnej koi (ponieważ dolna koja należała do tej pani i przegoniła mnie, ponieważ ona chciałem spać), z głową owiniętą mokrym ręcznikiem, bez książek, bez sygnałów, bez jedzenia, nic tylko th Potworne ciepło promieniujące z dachu pociągu. Upał mógł nawet wysuszyć kości. Temperatura tego dnia wynosiła 47 ° C. Jakoś zapadłem w drzemkę i po 15 minutach obudziłem się z całkowicie przemoczonym T-shirtem i oczami czerwonymi jak aktywny wulkan i wypływająca z niego lawa. Następny dzień był jeszcze trudniejszy, ponieważ pociąg wjechał na wilgotny teren, a ja nigdy wcześniej nie byłem w nadmorskim miejscu. Jakoś to wszystko się skończyło. Odpowiedź Więc mój tata był w icu, a ja właśnie jechałem do domu na rowerze po tym, jak mama przyszła się nim opiekować. dalszy obrót wydarzeń mnie zaszokował Nagle w motocyklu zabrakło benzyny Czułem się jak ok, jestem 5 km od domu i 3 km od dystrybutora w przeciwnym kierunku, po prostu hv, aby popchnąć go trzy kilometry do pompy benzynowej Mój rower był ciężki Poszedłem do pompy benzynowej i zdałem sobie sprawę, że nie mam pieniędzy. Mimo to oni znał mnie, więc pomyślałem, że zapłacę im później, ale okazało się, że nie było benzyny, pompa była zamknięta Teraz do domu było 8 km Więc zacząłem pchać. A mój pantofelek się zepsuł. Kilka metrów później pękł mi drugi pantofel Nie widziałem samochodu ani roweru, zacząłem pchać rower boso Zaczęło mocno padać, nie miałem płaszcza przeciwdeszczowego. były drzewa Więc zdecydowałem się kontynuować,. Zdecydowałem się pójść na skróty, zapytałem mężczyznę o drogę i okazało się, że ostatni kilometr to ogromna wspinaczka na wzgórze Jakoś dotarłem do domu, spojrzałem w moim telefonie komórkowym poziom naładowania baterii wynosił 2\%. Otworzyłem drzwi, myślę, że go naładuję, zgadnij, co Prąd się wyłączył Poszedłem wziąć wodę z lodówki i znalazłem na zewnątrz nie było wody., zapomnieliśmy ją napełnić Wróciłem, aby poszukać pomocy, tylko po to, aby dowiedzieć się, że z mojego roweru wycieka olej Przyszedł prąd, byłem szczęśliwy i pospieszyłem w stronę ładowarki i cholera zapomniałem o niej w torebce mamy w szpitalu Poszedłem do sklepu przed telefonem i nie miał równowagi Zadzwoniłem do znajomego z pobliskiej z prośbą o pomoc i obaj jedziemy na jego łyżce w kierunku szpitala, a jego łyżka zamknęła się w środek Zaczęło mocno padać Chciał zadzwonić do swojego przyjaciela, a jego telefon nie miał równowagi, W jakiś sposób udało mu się zatrzymać mężczyznę i mojego przyjaciela dostałem benzynę Przyszedłem do szpitala i poprosiłem mamę o torebkę, a ona powiedziała, że zapomniała o niej do domu i dzwoniła po nią Mam trochę pieniędzy, aby wrócić do domu i rykszami przebić opony , wsadził mnie do innej rikszy Wróciłem do domu poślizgnięty na schodach Wziął torebkę, w międzyczasie mój przyjaciel przyniósł butelkę benzyny Włożyłem pertol mój rower i pospieszyłem do szpitala Wracając rower znowu się zatrzymuje, zgadnij co. Wyciek nie był olejem. To była benzyna Deszcz znowu zaczyna się Wydałem z siebie wielki krzyk i przez godzinę siedzę w drodze Zadzwoniłem do przyjaciela o pomoc Wróciłem do domu i spałem przez dwie godziny Do dziś nie wiem, co się stało z moim losem lub szczęściem tamtego dnia, ale to było najgorsze
Dziś Blue Monday, najbardziej depresyjny dzień w roku. Dzień, w którym się okazuje, że nasze postanowienia noworoczne są nierealne, w którym jest mało światła słonecznego, a noc zbyt długa, w którym należy spłacić kartkę kredytową po świątecznych zakupach, wreszcie - w którym więcej jest myśli czarnych niż kolorowych i przestaje nam się chcieć.
Dołączył: 2007-09-11 Miasto: malutkowo Liczba postów: 5308 23 czerwca 2009, 10:55 każdy z nas ma wiele gorszych momentów ale taki który się pamięta do końca zycia? Dołączył: 2009-05-05 Miasto: Moja Przyjazna Wyspa Liczba postów: 1112 23 czerwca 2009, 14:09 Ciekawy temat, bo w sumie nie warto wspominać złych rzeczy, ale warto mimo to umieć dalej z mini żyć, bo: "co się stało już się nie odstanie".Takie wydarzenia wielu rzeczy nas uczą i kształtują nasze charaktery."Każde cierpienie ma sens, prowadzi do pełni życia"- uczy nas jest moje dzień mojego życia... To chyba każdy dzień spędzony z moim Ukochanym. Nigdy nie myślałam, że można kogoś tak kochać i być tak kochanym... Najgorszy...Było trochę tego...Może dzień, w którym zatrułam się silnym lekiem, okazało się, że mam uczulenie i ze świadomością, że umieram trafiłam do szpitala i spędziłam tam samotnie walentynki, ale za to już szczęśliwa i powracająca do zdrowia. Paradoks... Zdecydowanie jeden z najgorszych to dzień śmierci mojego samego dnia umówiłam się na randkę z chłopakiem, w którym byłam bardzo długo zakochana, ale mu nie powiedziałam dlaczego(nie potrafiłam) nie mogę potem nie miałam ochoty mu tego tłumaczyć, bo mnie okłamał, że kogoś ma- chyba czuł się odrzucony przez to, że nie zmarł nasz Kochany Papież- chyba mój jedyny były bardzo ciężkie dni i nieprzespane noce...Jadąc na pogrzeb mojego Brata mieliśmy(jechałam z Rodziną) wypadek samochodowy...Jakiś rok później miałam kolejny wypadek samochodowy- w przeddzień moich imienin... dzień jednak ma dopiero nadejść i bardzo się go boję, ale staram się nad tym nie koncentrować, jednak jestem tego świadoma, że bardzo bliską- najbliższą mi osobę czeka bardzo poważna operacja... Decydująca o Jego i się poryczałam, ale płacz jest oczyszczający, więc nie zamierzam przed tym siły Wam życzę! Dołączył: 2009-05-05 Miasto: Moja Przyjazna Wyspa Liczba postów: 1112 23 czerwca 2009, 14:28 Właśnie przypomniał mi się jeszcze jeden paradoks...Takich ciężkich okresów miałam trochę w życiu i kiedyś kilka poważnych problemów "zwaliło" mi się na głowę...Kilka miesięcy wcześniej zaczęłam się z kimś pół roku i porządny kawał życia, poświęcenia siebie i ćwiczenia charakteru...(ponieważ był to związek na odległość, ale myślałam o nim poważnie).Po wspólnie spędzonej zabawie(wyczekanej i upragnionej) zadzwoniła do mnie z numeru "mojego misia"... jego... dziewczyna. Jakby mi się ziemia zapadła pod nogami!Kolejne pół roku później okazało się, że ten pan, miał też kilka innych bliskich "przyjaciółek"- okazało się, ponieważ każda z nich miała na to dowód w postaci... dziecka!Poczułam się jak w jakiejś kiepskiej jestem niezmiernie wdzięczna za ten niespodziewany telefon od jednej z dziewczyn mojego- hmmm- lepszego nie mogło mi się wtedy przytrafić- ale wiem to dopiero z perspektywy czasu. Dołączył: 2007-09-11 Miasto: malutkowo Liczba postów: 5308 23 czerwca 2009, 14:54 ta dziewczyna ci sporo zaoszczędziła wrażen, ze tak powiem Dołączył: 2009-05-05 Miasto: Moja Przyjazna Wyspa Liczba postów: 1112 23 czerwca 2009, 15:08 O tak..., masz zdecydowanie rację! Szkoda, że on mi ich nie zaoszczędził, ale: "co nas nie zabije to nas wzmocni". pestka82 24 czerwca 2009, 12:13 najpiękniejszy dzien hmmm 8 lat temu gdy zobaczyłam 2 kreseczki na teście,nasz ślub , pierwszy usmiech mojego dziecka kurcze dużo tych pięknych chwil ale to bardzo dobrze!!!!oby było ich jeszcze wiecej!!!! Dołączył: 2009-03-27 Miasto: Legionowo Liczba postów: 2758 24 czerwca 2009, 12:44 ostatnia awantura z rodzicami kóra dała mi zrozumieć jaka jestem beznadziejna i nic nie znacząca dla moich rodzicówjak od paru dni muszę się dostosować w dbaniu o porządek aby moi rodzice dali mi wreszcie spokój Dołączył: 2006-05-22 Miasto: Polska Liczba postów: 4995 24 czerwca 2009, 12:49 Kiedy się dowiedziałam, że jestem chora i to nieuleczalnie, bo medycyna nie zna lekarstwa na to....3 dniowy pobyt w szpitalu w Knurowie na chirurgii2005 r - jak rzucił mnie chłopaki mogę tak dużo wymieniać ;/ kwiatuszek198989 24 czerwca 2009, 13:12 Smierc taty 18 lat temu wcale go nie znam:(Najgorsze jest to co się dzieje w moim życiu teraz:(Al jae nie będe juz o tym wspominac !!!Dużo żeczy jeszcze bym mósiała pomyslce A noi dukaczanie PRZEZ RÓWIESNIKÓW gdy chodziłam do podstawówki :(((tO BYŁO NIE DO ZNIESIENIA:((
"Najgorszy dzień w moim życiu " 2011-03-11 14:54:06; Tak, to był najpiękniejszy dzień w moim życiu, nigdy nie zapomnę tego dnia, i zawsze będę go kochać
Maryś15 Pewnego jesiennego dnia nastawiłem budzik na godz okazało się,że tej nocy jest zmiana czasu o godzinę do przebudzeniu zdesperowany pobiegłem szykować się do miałem niedaleko droga wydawała mi się długa i parę metrów potykałem się i kilka razy wielkich trudach udało mi się w końcu dotrzeć do wpadłem na nauczyciela za spóznienie,usiadłem w ławce,otworzyłem plecak i zobaczyłem że znajdują się w nim zabawki mojej młodszej siostry,wtedy zrozumiałem że mój plecak z książkami został w rozejrzałem się po klasie i spostrzegłem,że wszystkie oczy kolegów skierowane są w moim myśli przebiegło mi przez głowę,nie wiedziałem ca mam zrobić,chciałem aby ten dzień jak najszybciej się to był tylko początek każdej lekcji musiałem tłumaczyć nauczycielowi swoje nieprzygotowanie do śmiali się z mojej pomyłki do następna lekcja była gorsza od do domu minęła szybko,ale tuż przy drzwiach zorientowałem się że nie mam swoich kluczy od wrócić do szkoły i ich na próżno,nie znalazłem do domu i czekałem pod drzwiami 3 godziny na moich tak zmęczony tym dniem że jak tylko rodzice otworzyli mi drzwi nie tłumacząc się poszedłem do swojego pokoju i położyłem się dzień był chyba najgorszy w moim życiu.
Ten wąż ma najgorszy dzień w swoim życiu Kot walczył z wężem, który był zjadany przez żabę Komentarze (0): Najstarsze Najnowsze Popularne GIF Wyślij.
3-latek zaginął w sobotę 19 września. Funkcjonariusze rozpoczęli sprawdzanie buszu, w kierunku którego miał się udać chłopiec. Policjanci poruszali się konno i pieszo, wykorzystano również samolot i psy tropiące. W poszukiwaniach dziecka uczestniczyli także ojciec i dziadek chłopca. Chłopiec przetrwał sam w buszu. W jakim był stanie?Jimmy O'Reilly został odnaleziony przez dziadka i ojca około 12 godzin od wyjścia z domu. Jak podaje "The Guardian", chłopiec ukrywał się w gęstych zaroślach. Był zmarznięty i przemoczony, jednak na jego ciele nie znaleziono żadnych obrażeń. To był najgorszy dzień w moim życiu. (Jimmy O'Reilly – przyp. red.) był zdecydowanie zmarznięty, przestraszony i głodny. To było smutne, widzieć go w takim stanie. Ale w zasadzie wyszedł z tego bez zadrapania – opowiedział w wywiadzie dla "The Guardian" Chris O'Reilly, ojciec Jimmy'ego. Michelle Buckley, matka chłopca, przyznała, że bała się o jego życie. Jej strach wzrósł, gdy zaczęło się już ściemniać. Kobieta obawiała się, że Jimmy – ubrany tylko w cienką piżamę – nie przetrwa w złych warunkach atmosferycznych. Przeczytaj także:
W atmosferze wielkiej awantury zespół Bayernu Monachium wywalczył kolejny tytuł mistrza Niemiec. Bawarczycy po dramatycznym boju wygrali z FC Koeln, a tuż po zakończeniu meczu z klubu wyrzucono Olivera Kahna i Hasana Salihamidzicia. Były prezes nie został nawet zaproszony na wspólne fetowanie sukcesu z piłkarzami. — To był najgorszy dzień w moim życiu — nie ukrywał Kahn
Dołączył: 2010-09-22 Miasto: Warszawka Liczba postów: 10856 16 sierpnia 2013, 20:59 Dziś cały dzien się obżerałam zjadłam mnóstwo kalorii poważnie cały dzień jem zaczeło sie rano29 pierogów , 3 kanapki, 4 kawałki ciasta i duży jogurt miałam już nic nie jeśc czułam się okropnie kupiłam coś takiego jak senes PIERWSZY RAZ GO PIŁAM pierwsze odczucie myślałam że mnie oczyści ale górą takie to okropnewypiłam 1 szklanke NICDrugą już zrobiłam z 2 saszetek i NIC poczekałam poszłam z domu wróciłam po 3 godzinach i na złość nikogo nie było w domua mnie nie można zostawiać samej i znów 13 pierogów i 4-opak gratki i oby było zdrowo ha ha 5 jabłek i duży jogurt naturalny popijałam wodą coś ok 2 l ale znów zaparzyłam senes 1 szkalnka z 2 torebek 2 szklanka 3 szklanka 4 szklanka i WC PRZEZ NASTĘPNĄ 1GODZ aż mnie tyłek bolałposżłam na zajęcia już czysta nic we mnie nie zalegało i nawet brzuch mi się jakoś spłaszczyłtyle co we mnie wyszło od nie opuszczałam WCwróciłam o już były osoby w domu jedli kolacje a ja miałam nic nie jesc ale te zapachy pizze zamówili NIE NIE NIE NIE NIE NIETAKĄ 60 cm największa u nas w mieście i zjadłam 2 duże gigantyczne kawałki z salami i kurczakiem i popiłam to dużą maślankąi znów 3 szklanki senesu i co chwila latam do wc Czy to jest szkodliwe nie wiem co mi dziś odbiło piłam to po raz pierwszy ale wiecie pomaga mi latam do wc co chwila chyba cały tdz wypróżniam Dołączył: 2010-07-14 Miasto: Kraków Liczba postów: 146 16 sierpnia 2013, 21:13 jak ty to zmieściłaś w żołądku?... a co do senesu to ostrożnie... to jest zioło ale o bardzo mocnym działaniu - podrażnia jelita powoduje przekrwienie, powoduje utratę cennych pierwiastków.. to nie jest metoda.. myślę ze zamiast tak makabrycznej ilości ( max dwie szklanki powinnaś wypić) senesu mogłaś wypić mieszankę typu nervosan albo melisę i mięte i rumianek - uspokoiła byś się i ochota na jedzenie by zmalała.. aaa i antrachinony które występują w senesie, korze kruszyny czy rzewienia działają po ok 5-7 h i te napary najlepiej pić na noc..( podobnie tabletki typu radirex, alax, xenna)(.efekt nie jest natychmiastowy. i oczywiście pamiętaj ze związki te uzależniają - potem bez tego nie pójdziesz do wc,,,, wiesz w aptece codziennie kupują tego mnóstwo starsze panie - bo bez tego mają ciągłe zaparcie... a najgorsze ze im dłużej używasz to potem i to działać przestaje.... altym 16 sierpnia 2013, 21:14 Tak się właśnie zaczynają poważne problemy z zaburzeniami odżywiania. Wyrzuć to świństwo ! przeczytaj jej pamiętnik.. ona już je ma DzieckoStarszejKrwi Dołączył: 2013-04-26 Miasto: Poznań Liczba postów: 59 16 sierpnia 2013, 21:18 Senes działa przeczyszczająco głównie po przez odwodnienie organizmu, więc jeśli myślałaś ze jakimś cudem usunie ci z organizmu to co zjadłaś to cię rozczaruje. A poza tym naucz się czytać to co jest napisane na opakowaniu, bo to że jest to lek ziołowy nie znaczy że jest nieszkodliwy.... Dołączył: 2011-09-08 Miasto: Gdańsk Liczba postów: 27090 16 sierpnia 2013, 21:21 jakim cudem zjadlas na raz 29 pierogow? nie widze Twojego paska, ale przy takiej ilosci to musisz miec zoladek wielkosci telewizora i straszna otylosc ( wiem,ze pewnie tego drugiego nie ma ). mi sie chce wymiotowac na sama mysl o takiej ilosci pierogow.... swoja droga jesli to jest najgorszy dzien w Twoim zyciu, to chetnie bym sie z Toba zamieniła... i nie mowie o jedzeniu Dołączył: 2012-09-05 Miasto: Warszawa Liczba postów: 2675 16 sierpnia 2013, 21:21 Najgorszy dzień w życiu... Chciałabym mieć takie NAJGORSZE dni w życiu :P paulkellerman 16 sierpnia 2013, 21:25 Klaudia121444 napisał(a):Dziś cały dzien się obżerałam zjadłam mnóstwo kalorii poważnie cały dzień jem zaczeło sie rano29 pierogów , 3 kanapki, 4 kawałki ciasta i duży jogurt miałam już nic nie jeśc czułam się okropnie kupiłam coś takiego jak senes PIERWSZY RAZ GO PIŁAM pierwsze odczucie myślałam że mnie oczyści ale górą takie to okropnewypiłam 1 szklanke NICDrugą już zrobiłam z 2 saszetek i NIC poczekałam poszłam z domu wróciłam po 3 godzinach i na złość nikogo nie było w domua mnie nie można zostawiać samej i znów 13 pierogów i 4-opak gratki i oby było zdrowo ha ha 5 jabłek i duży jogurt naturalny popijałam wodą coś ok 2 l ale znów zaparzyłam senes 1 szkalnka z 2 torebek 2 szklanka 3 szklanka 4 szklanka i WC PRZEZ NASTĘPNĄ 1GODZ aż mnie tyłek bolałposżłam na zajęcia już czysta nic we mnie nie zalegało i nawet brzuch mi się jakoś spłaszczyłtyle co we mnie wyszło od nie opuszczałam WCwróciłam o już były osoby w domu jedli kolacje a ja miałam nic nie jesc ale te zapachy pizze zamówili NIE NIE NIE NIE NIE NIETAKĄ 60 cm największa u nas w mieście i zjadłam 2 duże gigantyczne kawałki z salami i kurczakiem i popiłam to dużą maślankąi znów 3 szklanki senesu i co chwila latam do wc Czy to jest szkodliwe nie wiem co mi dziś odbiło piłam to po raz pierwszy ale wiecie pomaga mi latam do wc co chwila chyba cały tdz wypróżniam że MASZ BIEGUNKĘ TO NIE ZNACZY ŻE MUSISZ SIĘ WYZYWAĆ NA BIEDNYM CHŁOPAKU... będę musiał usunać twój niecenzuralny komentarz na moim profilu :( Edytowany przez bc7e393f9738b3f7b094480a04a63036 16 sierpnia 2013, 21:25 agnieszka1503 16 sierpnia 2013, 21:29 Anowela napisał(a):jezu czytam tytuł i myślę pewnie dowiedziała się że jest ktoś z jej bliskich poważnie chory/ miał wypadek czy coś takiego a wchodzę a tu za dużo zjadłam ..... ręce opadają no wlasnie!...do autorki tematu - dziewczyno chyba nawet nie wiesz co mowisz, najgorszy dzien w zyciu to moze byc jak sie np dowiesz o jakiejs nieuleczalnej chorobie swojej lub kogos najblizszego, jak ci np nagle w wypadku zginie matka czy ojciec, albo jak ci auto na pasach zabije kogos najblizszego itp, itd, czy zdajesz sobie w ogole sprawe jakie ludzie przechodza rozne straszne tragedie i to sa najgorsze dni w zyciu, a to ze nazarlas sie jak za przeproszeniem prosiak to tylko i wylacznie brak rozumu z twojej strony, i jeszcze popijasz to jakimis herbatkami na przeczyszczenie, rece opadaja, jak mozna ta glupio sie zachowywac? a potem sie jeszcze zalic, jak mi teraz zle... 16 sierpnia 2013, 21:29 29 pierogów?? Jej, ja się najadam 8 paulkellerman 16 sierpnia 2013, 21:30 Polecam olej rycynowy na biegunkę pomaga zawsze spróbuj. Dołączył: 2010-09-22 Miasto: Warszawka Liczba postów: 10856 16 sierpnia 2013, 21:30 paulkellerman napisał(a):Klaudia121444 napisał(a):Dziś cały dzien się obżerałam zjadłam mnóstwo kalorii poważnie cały dzień jem zaczeło sie rano29 pierogów , 3 kanapki, 4 kawałki ciasta i duży jogurt miałam już nic nie jeśc czułam się okropnie kupiłam coś takiego jak senes PIERWSZY RAZ GO PIŁAM pierwsze odczucie myślałam że mnie oczyści ale górą takie to okropnewypiłam 1 szklanke NICDrugą już zrobiłam z 2 saszetek i NIC poczekałam poszłam z domu wróciłam po 3 godzinach i na złość nikogo nie było w domua mnie nie można zostawiać samej i znów 13 pierogów i 4-opak gratki i oby było zdrowo ha ha 5 jabłek i duży jogurt naturalny popijałam wodą coś ok 2 l ale znów zaparzyłam senes 1 szkalnka z 2 torebek 2 szklanka 3 szklanka 4 szklanka i WC PRZEZ NASTĘPNĄ 1GODZ aż mnie tyłek bolałposżłam na zajęcia już czysta nic we mnie nie zalegało i nawet brzuch mi się jakoś spłaszczyłtyle co we mnie wyszło od nie opuszczałam WCwróciłam o już były osoby w domu jedli kolacje a ja miałam nic nie jesc ale te zapachy pizze zamówili NIE NIE NIE NIE NIE NIETAKĄ 60 cm największa u nas w mieście i zjadłam 2 duże gigantyczne kawałki z salami i kurczakiem i popiłam to dużą maślankąi znów 3 szklanki senesu i co chwila latam do wc Czy to jest szkodliwe nie wiem co mi dziś odbiło piłam to po raz pierwszy ale wiecie pomaga mi latam do wc co chwila chyba cały tdz wypróżniam że MASZ BIEGUNKĘ TO NIE ZNACZY ŻE MUSISZ SIĘ WYZYWAĆ NA BIEDNYM CHŁOPAKU... będę musiał usunać twój niecenzuralny komentarz na moim profilu :(usuwaj i ja się na nikim nie wyżywam napisałam co myślałam
WqvPMNo. 3sjnne13bk.pages.dev/93sjnne13bk.pages.dev/473sjnne13bk.pages.dev/2283sjnne13bk.pages.dev/1563sjnne13bk.pages.dev/2793sjnne13bk.pages.dev/1123sjnne13bk.pages.dev/3293sjnne13bk.pages.dev/3383sjnne13bk.pages.dev/324
najgorszy dzień w życiu